Forum Klan FortunaeFilii
Los nam sprzyja!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Takie tam pi-er-doły ]:->

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Klan FortunaeFilii Strona Główna -> Wspomnienia / Off-Topic
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dathian




Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nienacka

PostWysłany: Wto 17:16, 27 Mar 2007    Temat postu: Takie tam pi-er-doły ]:->

Odgrzebałem w necie moją starą twórczość sprzed trzech lat (szczęscie, że tam była, bo na dysku dawno mi to gdzieś wcięło). Zatem publikuję tutaj owe "dzieła" (te lepsze Very Happy ):

=================
1.

Natenczas server znalazł do programu dopięty
wirus okrutny, groźny, niebezpieczny, zaklęty
jak BIOS cały. Dysk twardy do pracy docisnął,
zahuczał wentylator, diodami zabłysnął,
przyciemnił wpół monitor, bzyczał niczym mucha
i do procka wysłał cały zapas ducha
i zawiesił się. Speaker jak wicher wirowatym dechem
niesie w świat pisk cały i podwaja echem.
Umilkli wszyscy, stali ludzie zadziwieni
całym tarabanem na śmierć oniemieni.
Admin cały kunszt, którym niegdyś słynął,
po raz wtóry na oczach lamerów rozwinął.
Podbiegł do servera, stwierdził, że jest zdrowy.
O żadnym formacie nie ma tutaj mowy,
bo w pisku speakera diagnoza była krótka:
To RAM-u zabrakło, musi być pobudka.
Jęki pracowników skomlą: A nasze dane?
Gdy server zrebootujesz, będą odzyskane?

Tu przerwał, lecz Alt trzymał. Wszystkim się zdawało,
że Admin Del wciska. To w dysku chrupało.

Speaker pipnął znowu, monitor kształty zmieniał,
obraz wyświetlany to grubiał, to cieniał.
Pracę pozorując komp Worda odpalił.
Ładując go długo dysk prawie się spalił.
Znowu jak do reboota maszyna się zwarła,
lecz piskiem ponownie pracownię rozdarła.

Tu przerwał, lecz Alt trzymał. Wszystkim się zdawało,
że Admin Del wciska. To w dysku chrupało.
Wysłuchawszy speakerowej nader pięknej sztuki,
powtarzały ją kable kablom, lukom luki.

Piszczy znowu, jakby grały w nim setne rogi.
Słychać pomieszane wrzaski paniki, trwogi
pracowników i maszyn. Aż Admin od góry
w reset wnet uderzy, wciśnie go do dziury.

Tu przerwał, palec trzymał. Wszystkim się zdawało,
że Admin wciska jeszcze, lecz w dysku chrupało.
Ile RAM-u, tyle liter monitor wypisze,
raport o błędach już system napisze.
I szedł oddech wiatraka, wciąż coraz to dalszy,
coraz cichszy i czystszy, coraz doskonalszy.
Aż zniknął błąd daleko, gdzieś na DOS-a progu…

Admin parę oczu odjąwszy od logu
zamrugał, na krzesło opadł, a server wciąż działał.
Admin lamerów na sali pokazem powalał.
Z uszami wsłuchanymi siedział wciąż natchniony
łowiąc słuchem spokojnej pracy łagodne tony.
A tymczasem zagrzmiały tysiące oklasków,
tysiące powinszowań i wiwatnych wrzasków.

=================
2.

Gościu, siądźmy przy barze, odpocznijmy sobie!
Piwek kilka obalim, przyrzekam ja tobie.
I będziem do rana pić, a słońca promienie
ściągną wszystkie pod stoły, schlanych ludzi cienie.
Tu zawżdy chłodne piwka ze stołu ściekają,
tu pijacy, tu żule wdzięcznie narzekają.
Kelnerzy co wciąż chodzą - pracowite pszczoły,
Wino wleją, który potem zdobi gości stoły.
A ja cichym beknięciem sprawić umiem snadnie,
że pijakowi nagle na wymioty padnie.
Pieniędzy wprawdzie nie mam, lecz mnie barman ceni,
jako żul najwznioślejszy w swego baru ziemi.

=================
3.

Piłem z wami, trzeźwiałem i cierpiałem z wami,
Nigdy mi żaden pijak nie był obojętny.
Dziś was rzucam i dalej idę pić z duchami,
Bo tu u was wódki już nie ma – idę smętny.
Nie ostała się tutaj już żadna dziewica,
Ani dla mojej chęci, ani od niechcenia;
Chcica moja tak przeszła, jak pusta szklanica
I będzie jak brzęk szkiełek, trwać przez pokolenia.
Lecz wy, coście mnie znali, w śpiewach swych przekażcie,
Żem dla ojczyzny zapił moje lata młode:
Póki pokład mój śpiewał – śpiewałem na maszcie,
A gdy rzygał – jak inni rzygałem na wodę…
Ale kiedyś – w smętnej rozgrywce zadumany
Mojej biednej partyji szachów. Jam szlachetny.
A szach na moim królu był nie wyżebrany,
Lecz wspaniałością moich przeciwników świetny.
Niech współpijacy moi w nocy się zgromadzą
I niedopitki moje diabeł niech poniesie,
I tej, która mi nalała wódki – oddadzą
Nieuregulowane rachunki gdzieś lesie.
Niech współpijacy moi siądą znów przy barze
I zapiją porządnie. Mi nie dorównają.
Jeśli się znów upiję, to się im ukażę.
Wtedy będę widoczny i się porównają.
Lecz zaklinam – niech żywym się film wnet nie urwie
I przed barmanem wstrzymają mdlenia objawy,
A kiedy trzeba niech padną wtem po kolei,
Jak pijacy – z godnością pijackiej poprawy.
Co do mnie – ja zostawiam maleńką tu flaszkę
Z tym, com kiedyś wypił. Zaś serce moje dumne
Bić przestanie i nagle zacznie głosić fraszkę.
Pod koniec łapiduchy wrzucą mnie we trumnę.
Kto znów bez takiej liczby wiwatów się zrodzi
By pić… Tak obojętnym jak ja być dla świata?
Być bosmanem żulami napełnionej łodzi
I tak cicho na dno pójść, gdy się łódź rozpłata.
Jednak zostanie po mnie stęchlizna fatalna,
Co mi żywemu na nic… Tylko gardziel zdobi.
Lecz do śmierci was będzie ścigać niewidzialna,
Aż was, kompani moi – w trzeźwych wnet przerobi.

=================
Wkrótce dalsze kawałki, o ile je znajdę lub napiszę nowe Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dathian




Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nienacka

PostWysłany: Czw 23:43, 29 Mar 2007    Temat postu:

Dorzucam wierszyk, który napisałem w brudnopisie na maturze próbnej z polskiego:

Matura 2007

Siedzimy w swych ławkach spoceni, przegrani,
różnymi formami bez końca nękani.
Ten pisze, ten siedzi, ten płacze, ten ziewa,
lecz czemuż nikt tutaj na sali nie śpiewa?!
Jesteśmy straceni i w otchłań rzuceni –
– i brzemię matury nad nami się mieni.
Gdzieś w tyle wciąż słyszę stukoty ołówka,
co wbrew woli ludzkiej znów pisze półsłówka.
A dalej blondynka swe kartki wertuje –
– zbawiennej pomocy się w nich doszukuje.
Gdzieś przed nią gra szybko stalówki skrobanie
co pisze błagalnie „Poratuj mnie Panie!”
Bo ciężka to chwila – zegarek tak tyka,
że z każdym tyknięciem skupienie umyka,
chodź ono jest mikre, bo wciąż się rozpraszam
i perspektywy znikome wygaszam.
Przede mną dziewczyna w różowych majteczkach
i jej bioderka w skąpiutkich sznureczkach
odkryte i jędrne, i gładkie tak przy tym
majaczą jak we śnie w mirażu rozmytym…
I myśleć nie dają! Zmierzwiają skupienie!
I w bezdeń zrzucają z mych skroni myślenie!
Siedzimy… I większość już ledwie oddycha…
My – poszkodowani… My – pomiot Giertycha…

Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Venturi




Dołączył: 15 Sty 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 0:44, 30 Mar 2007    Temat postu:

Zacna poezja, jednak jako fachowiec poradził bym Ci więcej animuszu dodawać w wierszach, poprzez upszczenie ich kawałkami hmm.. "rodzynków".

Czekam na kolejne dzieła Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fontanesia




Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 11:05, 30 Mar 2007    Temat postu:

I bez upSTRZenia mi się podoba, niezmiernie ładne, niezmiernie zabawne.
Trochę ci chwilami rytm kuleje - co znamienne, w tym drugim wierszu dopiero w... 18 wersie. Ale to najzupełniej zrozumiałe...
Obserwuję ostatnio plagę ujednolicenia słowa "choć" z trybem rozkazującym czasownika "chodzić". Czepiam się, ale stanowisko Naczelnego Rzepa Elisjum zobowiązuje Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Shirkh




Dołączył: 07 Gru 2006
Posty: 83
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z orczego Elmore

PostWysłany: Pią 12:43, 30 Mar 2007    Temat postu:

ehh humanisci... grunt coby zrozumiec, co drugi do ciebie gada. Wink
Prawda jest taka, ze polski jezyk jest na tyle pogiety, ze wpadki jezykowe sa nie uniknione i kazdy robi bledy. Jedni czesciej inni mniej. Ale fakt, ze jak czytam posty niektorych to mi sie wlos jezy Very Happy

Wybaczta brak ogonkow, ale tu gdzie obecnie jestem moge wam jedynie literki upiekszyc takimi ozdobnikami: öäüß Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fontanesia




Dołączył: 05 Mar 2007
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pią 12:54, 30 Mar 2007    Temat postu:

Brak ogonków rozumiem i szanuję.
I tak, jestem humanistką i nie wstydzę się tego. Ktoś musi być wszechstronny.
Polski język wcale nie jest pogięty - czasem wystarczy chwilka pomyślunku, że o korzystaniu z pomocy naukowych (słownik, encyklopedia, F7 w Wordzie, czyjeś oczy, korektor-profesjonalista - w zależności od tekstu) nie wspomnę. Tak, każdy robi błędy. Ale ludzie dzielą się na tych, którzy się do swoich błędów przyznają i chcą je poprawiać i na takich, którzy brną w zaparte twierdząc, że błędy nie mają znaczenia.
A MAJĄ.

Autora tematu, administratorów i czytelników przepraszam za offtop, proszę skasować, jeśli ktoś uzna za stosowne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kadarr




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 272
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 18:45, 30 Mar 2007    Temat postu:

<unosi w górę zapaloną zapalniczkę i macha nią na boki nastrojowo> Poszkodowani przez Romka jednoczcie się! Nasz kres jest bliski!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dathian




Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nienacka

PostWysłany: Pią 22:22, 30 Mar 2007    Temat postu:

Hehe, dzięki za komentarze Very Happy Co myślicie o tym, żeby wysłac ten ostatni wierszyk do kancelarii Giertycha? Twisted Evil

Fontanesia: Wiem, że rytm czasem sie gubi ale zwyczajnie nie chce mi się tego poprawiać, bo kiedy sam czytam swoje "dzieła" to potrafie je przeczytać tak, żeby nawet niegrający rytm ładnie się dopasował Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Oriana




Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mroczna Wioska

PostWysłany: Pią 22:39, 30 Mar 2007    Temat postu:

Dathian, jestem za, ale dla dobra własnego i reszty maturzystów zrób to dopiero wtedy, kiedy świadectwo dojrzałości będziesz już trzymał w łapkach.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dathian




Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nienacka

PostWysłany: Pią 22:41, 30 Mar 2007    Temat postu:

Znalazłem jeszcze dwie przeróbki Władcy Pierścieni na styl Mickiewiczowski:

Przekład walki Gandalfa z Balrogiem:

Na drugą stronę mostu! – Rzekł Gandalf przystając. –
- Ja muszę bronić przejścia, choćby i konając!
Aragorn i Boromir nie słuchali zrazu.
Stanęli jak dwa słupy, za nim. Wtem. Od razu.
Balrog się zbliżał szybko, Gandalf stał jak wryty:
W lewicy różdżkę trzymał, w prawej Glamdring kryty
runami elfickimi, a lśnił zimną bielą.
Balrog skrzydła rozwinął, oczy ogień mielą
i potwór wielki, srogi, biczem świsnął, trzasnął,
w czerwonych jego ślepiach ogień nie przygasnął.
Gandalf nie dał się ruszyć. – Nie przejdziesz! – Powiedział.
Orkowie wnet zamarli, Balrog cicho siedział.
Sekretny Ogień noszę. – Ciągnął. – Jam włodarzem
Anoru jest Płomienia, jego gospodarzem.
Nic więcej nie rzekł Gandalf, Balrog na most wstąpił
i w jednej chwili małej na olbrzyma zstąpił.
Wtem zwarły się dwa ostrza: Biel i czerwień sroga.
I zatrzęsły się ściany, sufit, most, podłoga!
- Nie przejdziesz. – Znów rzekł Gandalf. Potwór na most wskoczył
i Maga we krwi świeżej omal nie umoczył.
Gandalfa wsparł Boromir, na współ z Aragornem.
Natarli na potwora jak burza ze sztormem!
Lecz Gandalf nie próżnował, most różdżką swą smagnął.
Błysnęło białe światło, most runął jak pragnął.
I potwór w przepaść spadał, jednak biczem wprzódy
machnał, Gandalfa chwycił i zwieńczył swe trudy.
A Gandalf w dół już lecąc, sto zrobiąc hołubcy,
z przeciągłym krzykiem niknął: „Uciekajcie głupcy!”



Przekład ucieczki Froda do brodu na Bruinen:

W jednej chwili koń biały, okrzyk usłyszawszy,
Poderwał się do biegu, trwogę pokonawszy.
Lecz w tym samym momencie, smoliste rumaki
Puściły się w dół stoku, stratowawszy krzaki.
Wydali Jeźdźcy okrzyk. Stało się też chłodniej.
A czuł to już raz Frodo niegdyś, w Ćwiartce Wschodniej,
Gdy las cały wypełnił, wśród chmur wielkich, marnych.
Wtem spośród drzew wypadło czterech Jeźdźców Czarnych.
Dwóch na Froda pognało, dwóch zaś w stronę rzeki.
Lecz hobbit ani trochę nie przymknął powieki.
Przez ramię się obejrzał, swoich nie zobaczył,
A Jeźdźcy byli przed nim, zanim się obaczył.
Przed siebie potem spojrzał i nadzieje prysły:
W ogromnej trwodze z wolna hobbit tracił zmysły.
Upiory stały przy rzece, czerni się pozbywszy.
W biel i szarość odziani, sił nie utraciwszy
Trzymali nagie miecze, lśniły zimne oczy.
Zaś galopował Frodo, tak, co koń wyskoczy.
Nie myślał już o mieczu i powieki przymknął.
Nie wiedział nawet kiedy, Jeźdźcom się już wymknął!
Plusk wody dosłyszawszy, serce uspokoił
Lecz cały ten incydent rany nie zagoił.
Wciąż Dziewięciu Jeźdźców, po rzeki drugiej stronie
Do hobbita małego, nienawiścią płonie.
Koń spięty przez pierwszego, postąpił do przodu.
Dotknął wody i teraz cały wszedł do brodu.
- Wracajcie do Mordoru – Frodo ledwo krzyczał,
A głos jego cieniutki drżał i jakby bzyczał.
Ryknęli Jeźdźcy śmiechem. – Chodź tu! – Zawołali.
- Zabierzem Cię ze sobą. – Ciągle mamrotali.
- Wracajcie. – Szepnął Frodo. Oni zaś wrzasnęli:
- Nasz Pierścień daj nam tylko! – Nic więcej nie chcieli.
- Ja klnę się na Elbereth! Tinuviel nadobną,
Że śmiercią wam go nie dam! Ni drogą podobną!
Do brodu Jeźdźcy weszli, rękę wódz wyciągnął,
A Frodo miecz wypuścił, za uzdę pociągnął.
W tej chwili już zagrzmiało! Także zahuczało!
Woda wtem wezbrała! Brzegi podmywało!
Spieniona kawalkada fal spływała z góry.
Miała w sobie wszystko: Ogień, wodę, chmury.
Nie trwało to zbyt długo: Gniew Jeźdźców pochłaniał,
Na brzegu zaś Frodowi, swoje czoło kłaniał.
Lecz kilku się cofnęło. Stali po swej stronie,
A coś za nimi błysło – Tak jak ogień płonie.
W hobbicie zmysły gasły, w dali widział postać
Wprost na Jeźdźców gnającą, lecz nie mógł tu zostać.
Jedynie jeszcze dostrzegł, jak rzeka porywa
Tych sześciu pozostałych i brudy obmywa.
Przestał widzieć i słyszeć cokolwiek innego,
Niźli siebie samego, snem owładniętego.

Edit:
Orianka nade mną: Znając moje glupie pomysły to pewnie na maturze z polskiego w brudnopisie napisze coś jeszcze lepszego Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Klan FortunaeFilii Strona Główna -> Wspomnienia / Off-Topic Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin