Forum Klan FortunaeFilii
Los nam sprzyja!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Poczatki

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Klan FortunaeFilii Strona Główna -> Wspomnienia / Karczma
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Damrat
Rzezimieszek



Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 513
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:14, 16 Cze 2006    Temat postu: Poczatki

HISTORIA

Srebrnowlosy mezczyzna siedzial w rogu celi, gdy nagle uslyszal narastajace krzyki.

-Kiedy ja jestem niewinny! Wypuscie mnie! Arg!
-Tak tak, kazdy tak mowi. Nawet ten pyszalek, ktorego zaraz pewnie poznasz.

Czlowiek zerwal sie na rowne nogi i skryl sie w najbardziej zacienionym zakamarku
pomieszczenia. Wtem, tak jak sie spodziewal, drzwi otworzyly sie z loskotem, a
w progu pojawilo sie dwoch straznikow odprowadzajacych nowego wieznia.

-Teraz tu chwilowo bedzie Twoje miejsce lachmyto- burknal z pogarda jeden ze zbrojnych,
po czym obaj wyszli zostawiajac nowoprzybylego w celi. Kiedy drzwi zatrzasnely sie
rozlegl sie szept:

-A Tys co za jeden?

-He? Jest tu kto? - mlodzieniec zaczal sie dokladnie rozgladac po ciemnicy, gdy wkoncu
dal rade wylowic zarysy jakiejs sylwetki.
- A Tobie co to do tego, a zreszta -zaklnal cicho nowy wiezien - Mazrim mnie zwa.
Jednak i tak dlugo sie nie bedziem znali. Jutro o swicie zetna mi glowe psie syny.

Skryty w polmroku mezczyzna zasmial sie szorstko.

-Zatem dzielimy ten sam los. Ja jestem Damrat...

-Ehh wprost cudownie. Nie dosc, ze dalem sie zlapac to los zsyla mi jakiegos szalenca.

-Zwazaj na slowa wasc - twarz mezczyzny wykrzywila sie w wilczym usmiechu - Lepiej powiedz
na czym cie przylapano.

-Aj tam, szkoda gadania... -nowy westchnal ciezko- napadlo sie nie ta osobe co trzeba. Takie
ryzyko w tym fachu.

Drugi czlowiek ponownie sie zasmial.
-Widze, ze laczy nas wiecej nizeli wspolna przyszlosc na gilotynie.

Mezczyzni rozmawiali o swych rabunkach i przygodach przez cala noc, az przerwalo im pianie koguta.
-No coz.. -rzekl Damrat- kolejny dzien czas zaczac- usmiechnal sie mimowolnie.
-I z czego sie cieszysz? Zycie Ci niemile czy jak?
-Naszego losu nie da sie zmienic. -powiedzial spokojnie srebrnowlosy, po czym dodal pod nosem-
czasem mozna jemu tylko troche dopomoc.
Mazrim spojrzal pytajaco na swego kompana i juz chcial sie spytac co to ma znaczyc, gdy do celi
weszli czterej straznicy.
-No przeklete nieroby. Wstawac! To wasz najpiekniejszy dzien w zyciu!
-Lepiej stul pysk blaszaku, bo jak ktos ci kiedys strzale w plecy posle to inaczej zaspiewasz-
rzucil predko Mazrim.
-Oz Ty psie, gdyby nie to, ze zaraz ten Twoj glupkowaty usmieszek spelznie z tej twarzyszki to
dawno bym ci facjate przemeblowal!

Mezczyzni wymienili jeszcze pare ostrych zdan, po czym wyszli z celi kierujac sie na rynek miasteczka.
Prawie wszyscy mieszkancy zebrali sie wokol podestu z gilotyna, tak jakby to wydarzenie bylo atrakcja
dnia. Gdy gwar nieco przycichl na srodek wysunal sie niski i otyly urzednik.

-Ci o to dwaj mezczyzni, zostali skazani na kare smierci poprzez sciecie glowy, za liczne napascie
i rabunki zacnych obywateli tego miasta! Czy macie jakies ostatnie slowa?
-I tak ich by nikt nie wysluchal, a co dopiero spamietal. Czyncie co do was nalezy. Moze Damrat
ma cos do powiedzenia.
-Ja? -mezczyzna zdecydowanie zaprzeczyl potrzasajac glowa.
-Tak wiec kacie! -wykrzyknal urzednik- Do dziela!
-Nu dobra panowie, schylic sie i wsadzic swe makoweczki do dziur. No szybciej nie mam calego dnia.

Damrat pokornie usadowil glowe w gilotynie, w przeciwienstwie do Mazrima, ktory wyglosil pod nosem
jeszcze pare przeklenstw.

-Swietnie! Jestem gotow! - krzyknal mezczyzna z czarnym workiem na glowie.
-Zatem niech i wola boza sie wypelni i sprawiedliwosc ich dosiegnie!

Kat odblokowal ostrze gilotyny, ktore ze swistem zaczelo opadac w dol. Po rynku nagle rozlegl sie
dziwny trzask, a twarze zebranych przybraly nieco glupi wyraz. Ostrze zatrzymalo sie o wlos nad
gardlami skazancow.

-Yh! Toz to znak od czcigodnej Einhasad! - krzyknal kat - Oszczedzila ich, a z godnie z naszym
prawem drugiego wyroku smierci wydac nie mozna!

Urzednik pobladl i nie wiedzac co czyni kazal wypuscic rzezimieszkow. Schodzac z podestu, Damrat
klepnal kata w ramie i szepnal do niego:

-Dzieki stary przyjacielu. Dobrzes to spreparowal!
-Yyy no tak tak... Yyy no statek juz na ciebie czeka.
-No to teraz jestesmy kwita, bywaj! - Damrat zbiegl szybko po schodkach i zniknal gdzies miedzy chatami.
-Yyy no tak.. -burknal pod nosem kat- tyle, ze ja zepsulem inna gilotyne. Te pierwszy raz widze na oczy.
Mezczyzna zdjal czarny worek z twarzy i spojrzal w zadumie na niebo.

-Ej ej, Ty Damrat. Wiec to Twoja sprawka z ta gilotyna? I wez zatrzymaj sie chwile! Biegniesz jakby cie
kto scigal.
-Musze uciekac z tej wyspy. Kat to moj dawny przyjaciel. Poratowalem go zlotem dawno temu. Na przystani
czeka statek na mnie. Chcesz to plyn takze. Tu pewnikiem jak tylko sprawdza gilotyne to zaczna nas szukac.
-Dobrze, zes to wykombinowal... Chodzmy zatem. I tak nic mnie tu nie trzyma.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Klan FortunaeFilii Strona Główna -> Wspomnienia / Karczma Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin